Najlepszy i najprostszy chlebek, jaki kiedykolwiek jadłam!

NA ZACZYN:

2 szklanki letniej wody

50g żywych drożdży (takich w kostce)

2 łyzki mąki pszennej

łyżka cukru

Z powyższych składników robię zaczyn, tzn wszystko dokładnie mieszam, przykrywam ściereczką i zapominam na pół godziny. Po tym czasie drożdże powinny zacząć pracować i powstać wyraźna piana na powierzchni.

Zdejmuję ściereczkę, dosypuję łyżeczkę soli, łyżkę oliwy, dosypuję 2 szklanki mąki pszennej i 1 szklankę mąki migdałowej (ja kupiłam na allegro), garść babki płesznik, garść łuskanego słonecznika, garść siemienia lnianego (lub dowolne inne ziarna i nasiona). Jeśli dosypie Ci się więcej nasion i ciasto będzie za gęste, to dolej nieco wody, lub odwrotnie – jesli masz zbyt płynną masę, to dosyp trochę mąki – spokojnie, moje przepisy są zawsze elastyczne 😉

Powoli i cierpliwie wyrabiam rękami w misce. Przelewam do dowolnej natłuszczonej i wyłożonej papierem do pieczenia formy lub silikonowej keksówki – wtedy tylko popsikanej oliwą. Piekłam dziś w małej silikonowej keksówce i ciasta wyszło mi za dużo na nią – więc to raczej przepis na dużą keksówkę, ale na bank uda się nawet w tortownicy 🙂

Piekłam 40 minut w 170 stopniach

Jeśli podobają Ci się moje przepisy, to możesz też zerknąć tu PRZEPIŚNIK EKSPRESOWY po przepisy, które zrobisz w kwadrans i nie będzie już wymówki “nie mam czasu, by dobrze jeść” 😉

Albo tu po PRZEPIŚNIK PODRÓŻNY – w którym znajdziesz absolutnie hitowe przepisy Iwy, które pomogły mi utrzymywać motywację do odchudzania!